Archive: 2017

Rekolekcje Wielkopostne dla dzieci

rekolekcje dla dzieci

W tym tygodniu w środę, czwartek i piątek odbędą się we wszystkich kościołach Radomia Rekolekcje Wielkopostne dla dzieci szkół podstawowych. Dzieci zamiast do szkoły, zapraszamy do kościoła wraz z opiekunami. O pomoc w przeprowadzeniu rekolekcji prosimy również nauczycieli i wychowawców. Będziemy Wam bardzo wdzięczni. Spotkania będą dwa razy dziennie.

„Mama kocha Mama wie najlepiej”

Program rekolekcji szkolnych wielkopostnych dla uczniów PSP NR 5 i 34

W PARAFII MATKI BOŻEJ MIŁOSIERDZIA NA MIŁEJ 1-3 marca 2017 r.

 Środa popielcowa 1 marca 

„Jezus chce się posłużyć tobą, aby ludzie mnie poznali i pokochali.”

830  – Msza Święta dla klas 4-6.

1130 – Msza Święta dla klas 0-3.

1600 – Nabożeństwo dla wszystkich klas i projekcja filmu.

czwartek 2 marca

„Niech ludzie już dłużej nie obrażają Boga grzechami”

   830  – Liturgia Słowa Bożego dla klas 4-6.

1000 – Liturgia Słowa Bożego dla klas 0-3.

1600 – Nabożeństwo Pokutne i Spowiedź dla klas 4-6.

Piątek 3 marca

„Nie trać odwagi. Nigdy cię nie opuszczę”

   845  – Śpiew i przygotowanie do Mszy Świętej.

900 – Msza Święta dla wszystkich klas.

1600 – Droga Krzyżowa dla wszystkich klas.

 ZAPRASZAMY

Dzień Eucharystyczny w parafii

Najśw. Sakram

W niedzielę 26 II 2017 r., która jest nazwana Zapustną, czyli ostatnią w karnawale przed Wielkim Postem odbywa się w naszej parafii Dzień Eucharystyczny. Dawniej trwał on przez trzy dni i dlatego nazywał się Czterdziestogodzinnym Nabożeństwem. W przyszłą niedzielę każdą Mszę św. będziemy kończyć adoracją Eucharystyczną, czyli adoracją Najświętszego Sakramentu. Przygotowując się do niej warto przeczytać o znaczeniu i pięknie adoracji.

Jednym z ważniejszych źródeł poznawania Jezusa dziś jest adoracja Najświętszego Sakramentu. W czasie adoracji jesteśmy z Nim. Słowo być z (kimś) oznacza przede wszystkim mieć dla niego czas. Kochający się małżonkowie, rodzice i dzieci, przyjaciele pragną jak najczęściej spędzać wspólnie czas, przebywać w swoim towarzystwie, nawet nic nie mówiąc.

Wielkim dramatem dzisiejszego wieku jest brak czasu. Rodzice sądzą, że zastąpią obecność poprzez prezenty, dary materialne. Oblicza się, że dzisiaj jest Polsce pół miliona tzw. eurosierot, dzieci wychowujących się bez miłości rodziców, którzy pracują poza granicami kraju. Skutki emocjonalne i zranienia nie są możliwe do nadrobienia przez całe lata.

Warunkiem życia Jezusem jest przebywanie w Jego obecności, sycenie się Jego osobą, pozwalanie, by zapuszczał w nas swe korzenie (C. M. Martini). W Ewangelii mamy piękny przykład Marii z Betanii, która siedziała u stóp Jezusa w adoracji i przysłuchiwała się Jego słowom i w ten sposób oddawała Mu to, co najważniejsze: otwarte i rozumiejące serce (por. Łk 10, 38-42).

Adoracja jest szczytem modlitwy. W niej łączymy się z boskim źródłem. Proboszcz z Ars mawiał: Gdyby mieszkańcy nieba któregoś dnia przestali adorować Boga, niebo nie byłoby już niebem. A gdyby nieszczęśni potępieńcy w piekle mogli, mimo swoich cierpień, choć przez chwilę adorować Pana, piekło przestałoby być piekłem.

Wbrew pozorom adoracja nie jest prosta ani statyczna. Jest raczej rzeczywistością złożoną, rozwijającą się. Adoracja, można powiedzieć obrazowo, włączona jest w powszechny rozwój człowieka, a zwłaszcza w rozwój transcendentny. Im głębsze poznanie Boga i siebie, tym pełniejsza, owocniejsza i głębsza adoracja. Pamiętam, że w młodości adoracja była dla mnie doświadczeniem trudnym, wymagającym. Obecnie, w miarę starzenia się, coraz chętniej wybieram adorację, zamiast innych form modlitwy.

Adoracja jest intymnym spotkaniem i dialogiem z Bogiem Ojcem, Jezusem Chrystusem i Duchem Świętym, a więc zbliża do Tajemnicy. Myślę, że nasze poznanie Boga i siebie byłoby o wiele głębsze, gdybyśmy nauczyli się częściej zaglądać do kościoła i zatrzymywać na chwilę adoracji, zwłaszcza w sytuacjach zagubienia, samotności, bezradności, problemów. My zwykle a trudnych doświadczeniach szukamy pocieszenia u ludzi, przyjaciół czy bliskich nam osób albo uciekamy w rozrywki: alkohol, telewizję, świat wirtualny.  Zapominamy, że żaden człowiek do końca nie uśmierzy naszego bólu ani nie rozwiąże problemów. Natomiast w czasie adoracji Jezus daje łaskę, siłę oraz pociechę  w trudach i zagubieniu.

Trwanie w obecności Jezusa, adoracja Boga zbliża do ludzi. Miłość do ludzi staje się wtedy głęboka, świadoma, trwała, gdyż opiera się na źródle prawdziwej i absolutnej miłości – na Bogu. Adoracja nie izoluje od ludzi, od świata, nawet od zła. W takiej sytuacji byłaby kolejną formą ucieczki. Przeciwnie, adoracja wychodzi od Boga i prowadzi do realności świata, do ludzi, problemów, cierpienia, zła i pomaga na nie patrzeć w innym świetle – odnowionym sercem i umysłem.

Pięknym świadectwem potwierdzającym tę prawdę jest życie bł. Karola de Foucauld. Po nawróceniu i praktyce życia kontemplacyjnego u Trapistów, Karol tęsknił za bardziej surowym życiem. W Nazarecie, gdzie godzinami adorował Najświętszy Sakrament, odczuł, że jego misją jest żyć Jezusem, jak On: wiele czasu poświęcać na milczącą modlitwę, utrzymywać się z pracy własnych rąk, bez apostolskiej działalności, lecz samym życiem krzyczeć Ewangelię. Ideał ten zrealizował na pustyni w Algierii, najpierw w Beni Abbes, gdzie łączył czas między adorację Najświętszego Sakramentu i służbę ubogim mieszkańcom oazy, a następnie w Tamanrasset, w kraju Tuaregów. Tam również dzielił swój czas między adorację, modlitwę a służbę najuboższym. W Czasie I Wojny Światowej został zamordowany. W pobliżu zwłok znaleziono konsekrowaną Hostię, przed którą się nieustannie modlił, a obok rozsypane notatki wśród których znajdowało się przepisane z Ewangelii św. Jana zdanie: Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12, 24).

Bł. Karol nie doczekał się naśladowców za swego życia. Dziś jednak jego duchowi synowie i córki (Mali Bracia i Małe Siostry) realizują ideał Br. Karola – modlitwy, kontemplacji, adoracji w sercu świata. Żyją we wspólnotach, łącząc adorację z pracą i prostotą życia. Wierzą, że obecność Najświętszego Sakramentu dyskretnie zmienia ludzi i świat.

Joachim Badeni OP wspomina o. Pery’ego, którego poznał na placówce u Berberów w Maroku. O. Pery nie mógł ewangelizować, gdyż prawo koraniczne zabrania tego pod karą śmierci, dlatego cały poświęcał się kontemplacji. Było wielogodzinne wystawienie Najświętszego Sakramentu w monstrancji, Msza święta. Mówił, że ta obecność Boża przygotowuje tę ziemię do ewentualnej ewangelizacji. Najpierw obecność, potem głoszenie.

Spotkanie z Jezusem w czasie adoracji wnosi odpoczynek i pokój wewnętrzny w serca, umacnia, dodaje siły i odwagi do podjęcia trudu życia. Ile razy przeżywałem trudne chwile zmęczenia życiem, niezadowolenia, frustracji, zagubienia i wszedłem na chwilę adoracji do kaplicy, zawsze wychodziłem umocniony i pełen energii do dalszego życia. Adoracja jest świadomością siebie, swego życia i drogą do podjęcia wszystkich wyzwań, jakie niesie życie.

Adoracja uczy tajemnicy. Nie wyjaśnia wszystkiego, nie rozwiązuje w  automatyczny sposób problemów. Nie odsłania również do końca tajemnicy Boga i naszego istnienia. Z adoracji wynosimy raczej wiele twórczych pytań i wątpliwości. Mimo to  wprowadza głęboki wewnętrzny pokój, radość, rodzi zaufanie do Boga, ludzi, własnego życia.

Adoracja jest nie tylko poznawaniem Jezusa, ale również innych i siebie. Dziś zwykle brakuje nam czasu na adorację. W rzeczywistości nie mamy czasu na wiele spraw, ponieważ nie mamy czasu na adorację. Brak czasu na adorację sprawia, że marnujemy go na plotki, obmowy, bezmyślną lekturę, bezsensowne filmy, bezowocną krzątaninę… Adoracja porządkuje całe życie. Nie tylko duchowe, ale również emocjonalne, etyczne, wspólnotowe. Czas poświęcany adoracji sprawia, że codzienne życie staje się stopniowo bardziej zorganizowane, uporządkowane i głębsze.

W jednym ze świadectw Matka Teresa z Kalkuty napisała: W naszym zgromadzeniu miałyśmy zwyczaj urządzać adorację raz w tygodniu przez godzinę; potem w roku 1973 postanowiłyśmy mieć adorację codziennie przez godzinę. Od tej chwili nasza miłość dla Jezusa stała się bardziej pogłębiona, nasza miłość dla innych bardziej wyrozumiała, nasza miłość dla biednych bardziej współczująca, podwoiła się u nas liczba powołań. Bóg pobłogosławił nam licznymi i wspaniałymi powołaniami. Stanisław Biel SJ

Bóg wybiera prostaczków

widzacy1

Portugalskim ubogim dzieciom Franciszkowi, Hiacyncie i zmarłej niedawno Siostrze Łucji Maryja ukazywała się wiele razy w Fatimie w 1917 roku. Trwały wtedy wyniszczające Europę walki I wojny światowej, na frontach ginęły miliony żołnierzy. W Rosji, po zwycięstwie bolszewików, nastał komunistyczny terror. Walczono z Bogiem i wszelkimi przejawami religijności. Z ust Maryi płynął apel do całej ludzkości, by zerwała z grzechem i nawróciła się do Boga, by mógł zapanować upragniony pokój.

Franciszek Marto urodził się 11 czerwca 1908 roku w wiosce Aljustrel. Jego młodsza siostra przyszła na świat 11 marca 1910 roku. W domu dzieci otrzymały chrześcijańskie wychowanie, codziennie cała rodzina odmawiała różaniec. Dzieci pomagały przy pracy na roli i wypasie owiec.

Dnia 13 maja 1917 roku pastuszki jak zwykle rano poszły paść owce w Cova da Iria (Kotlina Pokoju) w pobliżu wioski Fatima. Razem z nimi była też Łucja. Nagle usłyszały niezwykły szum i błyskawicę na niebie. Gdy się odwróciły na rosnącym niedaleko dębie ujrzały światło i Panią w bieli. Spontanicznie wyciągnęły z kieszeni swoje różańce i zaczęły się wspólnie modlić z Matką Bożą.

Po wspólnej modlitwie rozpoczął się ich niezwykły a zarazem pełen prostoty dialog. Pani powiedział do nich, by się nie bały i że jest z Nieba. Maryja powiedziała im, że jeżeli ludzie się nie nawrócą i nie podejmą czynów pokutnych, świat skazany jest na niechybny koniec. Dzieci obiecały Maryi, że odtąd z jeszcze większą gorliwością modlić się będą na różańcu i wykorzystają każdą okazję, by się umartwić. Matka Boża zaprosiła je na kolejne spotkanie za miesiąc.

Za drugim razem wokół dzieci zgromadziło się ok. 50 osób, bo o wydarzeniu tym było coraz głośniej w całej okolicy. W lipcu niezwykłej wizji towarzyszyło ok. 4 tysięcy ludzi. Tym razem Maryja przekazała im tzw. tajemnicę fatimską. Przede wszystkim dotyczyła ona wizji piekła. Zapowiadała też ogromne szkody, jakie Rosja uczyni w świecie (komunizm!). Ostatnie spotkanie z Maryją fatimskie dzieci przeżyły 13 października 1917 roku. Wtedy towarzyszył im 70- tysięczny tłum, który oglądał cud „tańczącego słońca”.

Najwięcej domysłów wzbudziła „trzecia tajemnica fatimska” powierzona przez Siostrę Łucję Ojcu Świętemu w 1958 roku. W roku 2000 zostało opublikowane i skomentowane jej przesłanie przez ówczesnego Prefekta Kongregacji Nauki Wiary, kard. J. Ratzingera. Jan Paweł II uznał, że zapowiedź o męczeństwie papieża, o którym mówiła trzecia tajemnica, wypełniła się w dniu zamachu na polskiego papieża 13 maja 1981 roku, w dniu, gdy w całym Kościele wspominana jest Matka Boża Fatimska.

Franciszek i Hiacynta usłyszeli pewnego dnia od Maryi, że nie będą długo żyć. Z wielkim spokojem i dojrzałością słuchali zapowiedzi o rychłej ich śmierci i czekającym ich niebie. Mieli ogromną życiową dojrzałość, którą widać na poważnych twarzach dzieci patrzących na nas z fotografii. O Łucji Madonna powiedziała, że Pan Jezus chce, by długo żyła, tak by Maryja była bardziej znana i kochana, a także by mogła uczyć ludzi, jak oddawać cześć Niepokalanemu Sercu Maryi.

Franciszek z zapowiedzi Maryi wyciągnął od razu praktyczny wniosek. Kiedy chodził do szkoły razem z Łucją i Hiacyntą, często mówił im, że on zatrzyma się przez ten czas w kościele, bo jemu nie jest potrzebne, by czytać i pisać, gdyż niedługo umrze. W ten sposób chciał także uniknąć docinków niewierzącego nauczyciela, który wyśmiewał objawienie się Maryi dzieciom.

Podczas Mszy św. beatyfikacyjnej Franciszka i Hiacynty, 13 maja 2000 roku, Jan Paweł II powiedział:

„Powodowana macierzyńską troską, Najświętsza Panna przybyła tutaj, do Fatimy, ażeby zażądać od ludzi, by «nie znieważali więcej Boga, naszego Pana, który dosyć już został znieważony». Przemawia, bo jako Matka boleje, kiedy zagrożony jest los Jej dzieci. Dlatego wzywa pastuszków: «Módlcie się, wiele się módlcie i umartwiajcie się w intencji grzeszników; wiele dusz idzie do piekła, bo nikt nie modli się za nie ani nie umartwia». Mała Hiacynta głęboko odczuwała i przeżywała tę boleść Matki Bożej, heroicznie składając samą siebie w ofierze za grzeszników. Pewnego dnia, kiedy zapadła już razem z Franciszkiem na chorobę, która przykuła ich do łóżka, Maryja Panna odwiedziła ich w domu, jak opowiada sama Hiacynta: «Matka Boża przyszła nas odwiedzić i powiedziała, że już wkrótce wróci, aby zabrać Franciszka do nieba. Mnie zaś zapytała, czy chcę nawrócić jeszcze więcej grzeszników. Odpowiedziałam, że tak». A gdy zbliżała się chwila odejścia Franciszka, Hiacynta poleca mu: «Pozdrów ode mnie serdecznie Naszego Pana i Naszą Panią i powiedz im, że będę cierpiała tyle, ile zechcą, aby nawrócić grzeszników». Hiacynta była tak głęboko poruszona wizją piekła, jaką ujrzała podczas objawienia 13 lipca, że żadne umartwienie ani pokuta nie wydawały się jej zbyt wysoką ceną za zbawienie grzeszników”.

Franciszek umarł podczas epidemii zapalenia oskrzeli pod koniec marca 1919 roku. Hiacynta odeszła do Pana 20 lutego 1920 roku. Dzisiaj są oni naszymi orędownikami w niebie. Uczmy się od nich ukochania modlitwy różańcowej i prostoty serca dziecka, które podtrzymywane miłością Boga, nie kłamie i nie udaje, jest szczere i pełne ufności wobec Boga i ludzi. Marek Wójtowicz SJ

Koncert kolęd!

4

Już od poniedziałku po niedzieli Chrztu Pańskiego mamy okres zwykły. W wielu kościołach śpiewa się jednak wciąż kolędy, aż do święta Ofiarowania Pańskiego (2 lutego). Jest to pozostałość dawniejszej organizacji roku liturgicznego, zgodnie z którą cykl obchodów misterium Narodzenia Pańskiego zamykał się 2 lutego.W niedzielę 29 stycznia odbył się, w naszym kościele koncert kolęd,w wykonaniu połączonych chórów działających w Radomiu: dziecięcego ze szkoły muzycznej Cantus Angelus, II Liceum imienia Marii Konopnickiej Companella oraz Radomskiej Orkiestry Kameralnej.

Dyrygowała pani Maria Wrzesińska-Siczek, absolwentka Wychowania Muzycznego Uniwersytetu im. Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie oraz Podyplomowego Studium Chórmistrzowskiego Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.
 W repertuarze mogliśmy usłyszeć najpiękniejsze polskie kolędy m.in. Gdy się Chrystus rodzi, Nie było miejsca dla Cibie, A wczora z wieczora, czy Do szopy hej pasterze, oraz wiele innych w przepięknym wykonaniu. W galerii mamy kilka zdjęć z koncert.