Początek Wiadomości

Wiadomości

O wolną niedzielę

NIEDZIELA

Biskupi obecni na 375. zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie ponowili swoje poparcie dla obywatelskiego projektu ustawy NSZZ „Solidarność” w sprawie ograniczenia handlu w niedzielę.
Pokreślono, że proponowana ustawa bierze w obronę około 1,3 mln osób, szczególnie kobiet, pracujących zawodowo w niedziele oraz dni świąteczne. Ponadto zauważono, że niedziele mogą stać się gwarantem budowania wspólnoty rodzinnej, religijnej i narodowej.
Publikujemy treść oświadczenia:
Oświadczenie Konferencji Episkopatu Polski w sprawie projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele
Wkrótce minie rok od złożenia w Sejmie obywatelskiego projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Postulowane w projekcie zmiany ustawodawcze mają skutkować wprowadzeniem wolnych niedziel dla pracowników handlu, zatrudnionych przede wszystkim w sklepach wielkopowierzchniowych. To rozwiązanie poparło własnoręcznym podpisem ponad pół miliona obywateli. Warto przypomnieć, że proponowana ustawa bierze w obronę około 1,3 mln osób, szczególnie kobiet, pracujących zawodowo w niedziele oraz dni świąteczne. Pośrednio podkreśla wartość niedzieli jako dobra kulturowego i dnia wolnego od pracy. Skutecznym i społecznie zaakceptowanym funkcjonowaniem tej zasady cieszy się od lat wiele krajów europejskich, a wśród nich m.in. Austria, Niemcy, Norwegia, Szwajcaria, Francja oraz Wielka Brytania. Co więcej, w Niemczech niedziela jest chroniona zapisem w konstytucji tego państwa jako wartość i spoiwo wspólnoty narodowej. Wydaje się, że także my powinniśmy przyjąć odnośnie do niedzieli rozwiązania podobne jak w wielu nowoczesnych krajach Europy!
Niestety, w ostatnich tygodniach w środkach społecznego przekazu pojawiają się wypowiedzi, z których wynika chęć zmian zapisów projektu ustawy, m.in. ograniczające liczbę niedziel wolnych od pracy w handlu do jednej lub dwóch w miesiącu, czy też scedowanie decyzji dotyczącej ograniczeń w handlu w niedziele na samorządy.
W związku z tym, jako członkowie Konferencji Episkopatu Polski uważamy, że proponowanie zmian zapisów ustawy i wydłużanie prac legislacyjnych nad ostatecznym kształtem rozwiązań prawnych w tym względzie jest formą niesprawiedliwości społecznej, m.in. wobec tych obywateli, którzy sygnowali projekt ustawodawczy. Ponadto, zachowując w pamięci próby zawłaszczenia niedzieli i zredukowania jej do zwykłego dnia pracy w czasach PRL-u, opowiadamy się – zgodnie z projektem ustawy – za zachowaniem wszystkich niedziel w miesiącu jako dni wolnych od pracy w handlu.
Wyrażamy nadzieję, że setki tysięcy pracowników handlu oraz ich rodziny doczekają się wolnych niedziel. Nie mamy wątpliwości, że ciągle stoimy przed nową szansą przeżywania niedzieli w całej wspólnocie naszego społeczeństwa jako dnia wzmocnienia sił i odpoczynku, odrodzenia zagubionych więzi rodzinnych i społecznych. Ponadto niedziela może znów stać się gwarantem emocjonalnego wyciszenia, a także budowania wspólnoty rodzinnej, religijnej i narodowej.

Podpisali Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce, zebrani na 375. zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski.

Żródło:KAI / 13.03.2017

Komunikat misyjny

misje-2

Dzień modlitwy, postu i solidarności z misjonarzami, 12 III 2017 r.

Umiłowani w Chrystusie Panu Kapłani,

Siostry i Bracia!

W II niedzielę Wielkiego Postu, zwaną „ad gentes” od lat wspieramy modlitwą i ofiarami misjonarki i misjonarzy z Polski, którzy posługują na wszystkich kontynentach. Jest to bowiem Dzień Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami.

W tym roku duszpasterskim, przeżywanym pod hasłem: „Idźcie i głoście”, odnawiamy swą świadomość, że w tajemnicy chrztu św. staliśmy się uczniami-misjonarzami i umacniamy się we wspólnym nam wszystkim powołaniu misyjnym.

Naszej modlitwie i refleksji misyjnej towarzyszy hasło: „Gdzie misjonarze – tam nadzieja”. Widzimy, że w świecie ujawnia się wiele zła. Media nieustannie informują o aktach przemocy, nienawiści, niesprawiedliwości społecznej, deptaniu godności i praw ubogich i słabych. W wielu krajach misyjnych śmiertelne żniwo zbierają choroby, klęski żywiołowe oraz brak dostępu do żywności i wody pitnej. Świat bezradnie dostrzega te problemy, jednak brakuje mu determinacji do podjęcia stanowczej walki. Wielu ludzi w obliczu tych nieszczęść odczuwa niepokój i pogrąża się w apatii i bezwoli. Jednak nie wszyscy patrzą bezradnie na rozlewające się zło. W ubogich krajach Afryki, Ameryki Łacińskiej, Azji i Oceanii misjonarki i misjonarze z Polski głoszą Dobrą Nowinę o zbawieniu oraz niosą ofiarną pomoc potrzebującym. Tam, gdzie docierają, odradza się i umacnia nadzieja. Są oni „dobrzy, jak chleb”, jakby napisał św. Brat Albert, dzieląc się tym, co posiadają. Służą chorym, samotnym, opuszczonym dzieciom, ubogim rodzinom i osobom samotnym. Prowadzą szkoły i przedszkola dając możliwość zdobycia wykształcenia i zawodu. Są solidarni z uciekinierami i uchodźcami, ofiarami prześladowań za wiarę, przemocy i niesprawiedliwości. Polscy misjonarze nie lękają się wchodzić w trudną rzeczywistość i ją zmieniać. Swą modlitwą, pracą i cierpieniem budzą nadzieję na lepszą przyszłość tych, którzy zdają się być jej całkowicie pozbawieni.

Z głębi serca wyrażam głęboką wdzięczność wszystkim duszpasterzom i wiernym za pomoc duchową i materialną przekazywaną z wielką hojnością i zaangażowaniem naszym misjonarkom i misjonarzom, a chorym za ofiarowanie swych cierpień w intencji misji. Dziękuję mediom za informowanie o misjach. Wasza pomoc sprawia, że na krańcach świata głoszona jest Ewangelia i powstają nowe wspólnoty uczniów Chrystusa.

Proszę, abyście nie ustawali w wysiłkach na rzecz misji. Wesprzyjcie je dziś ofiarą do puszek oraz wysyłając sms-a na numer 72032 o treści „Misje”. Dołączcie do darczyńców misji poprzez wpłatę na konto Dzieła Pomocy „Ad Gentes”. W ubiegłym roku Dzieło zrealizowało 160 ważnych projektów ewangelizacyjnych, medycznych, edukacyjnych i charytatywnych w najuboższych krajach misyjnych. Bądźcie wraz z misjonarzami tymi, którzy czyniąc dobro w świecie, są siewcami nadziei.

W imieniu polskich misjonarek i misjonarzy oraz własnym zapewniam o modlitwie i wdzięczności za Waszą troskę o misje i pomoc.

Z serca wszystkim błogosławię: w Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

+ Bp Jerzy Mazur SVD

Przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Misji

Postanowienia wielkopostne!

wielkipost

Rozpoczynamy czas Wielkiego Postu, czas pokuty i nawrócenia. Czas, w którym bardzo często podejmujemy jakieś wyrzeczenia. „Nie będę jadł słodyczy. Nie będę palił papierosów, pił alkoholu. Ile razy słyszymy takie postanowienie. No dobrze, wyrzeczenie samo w sobie jest dobre, na pewno pozwala nam wyzbyć się pewnych przyzwyczajeń, ale czy to wyrzeczenie przybliża nas do Boga?

Tutaj kwestia jest trochę bardziej skomplikowana. Jeśli podejmujemy jakąś praktykę pokutną, dla samego wyrzeczenia, żeby sprawdzić samego siebie oraz swoją silną wolę, wtedy możemy oddalać się od tego, co ziemskie, ale niezbyt przybliży nas to do Boga. Dlaczego? Będzie to płytkie, niepodparte żadnymi wyższymi motywacjami. Można więc nazwać to wyrzeczenie egoistycznym, skupiamy się w nim wyłącznie na nas samych, nie przekraczamy bariery własnego JA. Poza tym może nawet oddalić od Boga. Bo Pan Bóg jest dla nas siłą, On nam pomaga przemieniać się. Jeśli będziemy liczyć na zwycięstwo tylko dzięki sobie, bez odniesienia do Pana Boga, bez modlitwy o Jego pomoc, to dodatkowo możemy wpaść w pychę.

Każdy z nas ma nad czym pracować. Nikt nie rodzi się święty. Może jestem pokłócony z kimś i nie odzywamy się od kilku lat? Może relacje z małżonkiem, z dziećmi, z rodzicami wymagają poprawy? Może kilka lat nie byłem u spowiedzi bo nie mam odwagi wyznać jakiegoś grzechu sprzed lat? Wielki Post to dobry czas, żeby zaprosić Boga do naszego życia i aby z Jego pomocą pracować i przemieniać to, co jest trudne. On nas wspomoże.

Wróćmy jednak do słodyczy. Można ich nie jeść przez cały post, ze względu na nasz wygląd. Po co? Po to, żeby poprawić swoją sylwetkę, po to, żeby schudnąć i zatroszczyć się o zdrowie. Wiadomo, w jakimś stopniu będzie to dla nas dobre, bo wpłynie to korzystnie na nasz organizm, poprawi się nasza ogólna kondycja, wygląd, samopoczucie… same plusy. Żeby schudnąć mamy cały rok, Wielki Post to coś więcej, musimy pójść o krok dalej. Zatrzymując się tylko na słodyczach możemy też się usprawiedliwić, no bo przecież coś robię. A problem, nad którym powinniśmy pracować, może znajdować się gdzie indziej.

Najpiękniejsze wyrzeczenia są wtedy, kiedy zrezygnujemy z czegoś, żeby przybliżyć się do Boga. Panie Jezu, Ty pościłeś na pustyni przez 40 dni, a ja chcę Cie naśladować, dlatego przez 40 dni nie będę jadł słodyczy. Pragnę wyzbywać się tego co ziemskie, by przybliżyć się do tego, co Boskie. To brzmi lepiej. Tak właśnie powinno być, bo tak jak czytamy, ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, jak wielkie rzeczy przygotował Pan Bóg tym, którzy Go miłują. A kiedy my, z miłości do Pana Boga, pragniemy wyrzec się tego, co daje nam ziemską przyjemność, Bóg to wynagrodzi. Konieczność wyrzeczenia wypowiada także Jezus, kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje. I nie chodzi tu tylko o jedzenie cukierków. Zaparcie się samego siebie to cierpliwe znoszenie trudności dnia codziennego. Trwanie przy Bogu pomimo trudności. Jak więc mamy iść za Chrystusem, kiedy nawet dla Niego nie potrafimy zrezygnować z pewnych przyzwyczajeń? Pan Bóg wynagrodzi nasze wyrzeczenia, wystarczy tylko trochę wysiłku.

Te praktyki, o których już wspomniałem, można nazwać  negatywnymi (nie w sensie, jako coś złego, tylko zaniechujące robienie czegoś). Możemy wyróżnić także praktyki pozytywne  (poprzez które postanawiamy wykonywać daną rzecz, narzucić sobie jakieś zadania) Jak to wygląda? Postanawiamy w ciągu Wielkiego Postu wykonywać jakąś czynność, nie musi to wymagać od nas nie wiadomo jakiego zaangażowania, może być to coś najprostszego. Możemy wybierać wszystko, co zbliży nas do Pana Boga.

Dla przykładu: czytając codziennie, w czasie trwania Wielkiego Postu, przez 10 minut Pismo Święte uzyskamy 7 godzin lektury. To już robi wrażenie. A przecież ta chwila w ciągu dnia to nie jest za dużo. Jeśli ktoś chce, może pół godzinny dziennie czytać Biblię, nikt tego nie zabrania. A nawet zachęcamy! Można także odmawiać systematycznie jakąś modlitwę, którą może nie zawsze praktykujemy. Codziennie możemy wykonać jakiś dobry uczynek. Warto zacząć od czegoś niewielkiego a systematycznego. Możliwości jest nieskończenie wiele. Niech zachętą będą dla nas słowa papieża Franciszka: „Mały krok, pośród wielkich ludzkich ograniczeń, może bardziej podobać się Bogu niż poprawne na zewnątrz życie człowieka spędzającego dni bez stawiania czoła poważnym trudnościom”.

Warto jak najlepiej wykorzystać ten szczególny okres w ciągu roku. Niech tegoroczny Wielki Post będzie czasem przemiany naszych złych przyzwyczajeń, przemiany naszego serca, abyśmy przybliżyli się do Boga i do drugiego człowieka. dk. Paweł

 

Rekolekcje Wielkopostne dla dzieci

rekolekcje dla dzieci

W tym tygodniu w środę, czwartek i piątek odbędą się we wszystkich kościołach Radomia Rekolekcje Wielkopostne dla dzieci szkół podstawowych. Dzieci zamiast do szkoły, zapraszamy do kościoła wraz z opiekunami. O pomoc w przeprowadzeniu rekolekcji prosimy również nauczycieli i wychowawców. Będziemy Wam bardzo wdzięczni. Spotkania będą dwa razy dziennie.

„Mama kocha Mama wie najlepiej”

Program rekolekcji szkolnych wielkopostnych dla uczniów PSP NR 5 i 34

W PARAFII MATKI BOŻEJ MIŁOSIERDZIA NA MIŁEJ 1-3 marca 2017 r.

 Środa popielcowa 1 marca 

„Jezus chce się posłużyć tobą, aby ludzie mnie poznali i pokochali.”

830  – Msza Święta dla klas 4-6.

1130 – Msza Święta dla klas 0-3.

1600 – Nabożeństwo dla wszystkich klas i projekcja filmu.

czwartek 2 marca

„Niech ludzie już dłużej nie obrażają Boga grzechami”

   830  – Liturgia Słowa Bożego dla klas 4-6.

1000 – Liturgia Słowa Bożego dla klas 0-3.

1600 – Nabożeństwo Pokutne i Spowiedź dla klas 4-6.

Piątek 3 marca

„Nie trać odwagi. Nigdy cię nie opuszczę”

   845  – Śpiew i przygotowanie do Mszy Świętej.

900 – Msza Święta dla wszystkich klas.

1600 – Droga Krzyżowa dla wszystkich klas.

 ZAPRASZAMY

Dzień Eucharystyczny w parafii

Najśw. Sakram

W niedzielę 26 II 2017 r., która jest nazwana Zapustną, czyli ostatnią w karnawale przed Wielkim Postem odbywa się w naszej parafii Dzień Eucharystyczny. Dawniej trwał on przez trzy dni i dlatego nazywał się Czterdziestogodzinnym Nabożeństwem. W przyszłą niedzielę każdą Mszę św. będziemy kończyć adoracją Eucharystyczną, czyli adoracją Najświętszego Sakramentu. Przygotowując się do niej warto przeczytać o znaczeniu i pięknie adoracji.

Jednym z ważniejszych źródeł poznawania Jezusa dziś jest adoracja Najświętszego Sakramentu. W czasie adoracji jesteśmy z Nim. Słowo być z (kimś) oznacza przede wszystkim mieć dla niego czas. Kochający się małżonkowie, rodzice i dzieci, przyjaciele pragną jak najczęściej spędzać wspólnie czas, przebywać w swoim towarzystwie, nawet nic nie mówiąc.

Wielkim dramatem dzisiejszego wieku jest brak czasu. Rodzice sądzą, że zastąpią obecność poprzez prezenty, dary materialne. Oblicza się, że dzisiaj jest Polsce pół miliona tzw. eurosierot, dzieci wychowujących się bez miłości rodziców, którzy pracują poza granicami kraju. Skutki emocjonalne i zranienia nie są możliwe do nadrobienia przez całe lata.

Warunkiem życia Jezusem jest przebywanie w Jego obecności, sycenie się Jego osobą, pozwalanie, by zapuszczał w nas swe korzenie (C. M. Martini). W Ewangelii mamy piękny przykład Marii z Betanii, która siedziała u stóp Jezusa w adoracji i przysłuchiwała się Jego słowom i w ten sposób oddawała Mu to, co najważniejsze: otwarte i rozumiejące serce (por. Łk 10, 38-42).

Adoracja jest szczytem modlitwy. W niej łączymy się z boskim źródłem. Proboszcz z Ars mawiał: Gdyby mieszkańcy nieba któregoś dnia przestali adorować Boga, niebo nie byłoby już niebem. A gdyby nieszczęśni potępieńcy w piekle mogli, mimo swoich cierpień, choć przez chwilę adorować Pana, piekło przestałoby być piekłem.

Wbrew pozorom adoracja nie jest prosta ani statyczna. Jest raczej rzeczywistością złożoną, rozwijającą się. Adoracja, można powiedzieć obrazowo, włączona jest w powszechny rozwój człowieka, a zwłaszcza w rozwój transcendentny. Im głębsze poznanie Boga i siebie, tym pełniejsza, owocniejsza i głębsza adoracja. Pamiętam, że w młodości adoracja była dla mnie doświadczeniem trudnym, wymagającym. Obecnie, w miarę starzenia się, coraz chętniej wybieram adorację, zamiast innych form modlitwy.

Adoracja jest intymnym spotkaniem i dialogiem z Bogiem Ojcem, Jezusem Chrystusem i Duchem Świętym, a więc zbliża do Tajemnicy. Myślę, że nasze poznanie Boga i siebie byłoby o wiele głębsze, gdybyśmy nauczyli się częściej zaglądać do kościoła i zatrzymywać na chwilę adoracji, zwłaszcza w sytuacjach zagubienia, samotności, bezradności, problemów. My zwykle a trudnych doświadczeniach szukamy pocieszenia u ludzi, przyjaciół czy bliskich nam osób albo uciekamy w rozrywki: alkohol, telewizję, świat wirtualny.  Zapominamy, że żaden człowiek do końca nie uśmierzy naszego bólu ani nie rozwiąże problemów. Natomiast w czasie adoracji Jezus daje łaskę, siłę oraz pociechę  w trudach i zagubieniu.

Trwanie w obecności Jezusa, adoracja Boga zbliża do ludzi. Miłość do ludzi staje się wtedy głęboka, świadoma, trwała, gdyż opiera się na źródle prawdziwej i absolutnej miłości – na Bogu. Adoracja nie izoluje od ludzi, od świata, nawet od zła. W takiej sytuacji byłaby kolejną formą ucieczki. Przeciwnie, adoracja wychodzi od Boga i prowadzi do realności świata, do ludzi, problemów, cierpienia, zła i pomaga na nie patrzeć w innym świetle – odnowionym sercem i umysłem.

Pięknym świadectwem potwierdzającym tę prawdę jest życie bł. Karola de Foucauld. Po nawróceniu i praktyce życia kontemplacyjnego u Trapistów, Karol tęsknił za bardziej surowym życiem. W Nazarecie, gdzie godzinami adorował Najświętszy Sakrament, odczuł, że jego misją jest żyć Jezusem, jak On: wiele czasu poświęcać na milczącą modlitwę, utrzymywać się z pracy własnych rąk, bez apostolskiej działalności, lecz samym życiem krzyczeć Ewangelię. Ideał ten zrealizował na pustyni w Algierii, najpierw w Beni Abbes, gdzie łączył czas między adorację Najświętszego Sakramentu i służbę ubogim mieszkańcom oazy, a następnie w Tamanrasset, w kraju Tuaregów. Tam również dzielił swój czas między adorację, modlitwę a służbę najuboższym. W Czasie I Wojny Światowej został zamordowany. W pobliżu zwłok znaleziono konsekrowaną Hostię, przed którą się nieustannie modlił, a obok rozsypane notatki wśród których znajdowało się przepisane z Ewangelii św. Jana zdanie: Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12, 24).

Bł. Karol nie doczekał się naśladowców za swego życia. Dziś jednak jego duchowi synowie i córki (Mali Bracia i Małe Siostry) realizują ideał Br. Karola – modlitwy, kontemplacji, adoracji w sercu świata. Żyją we wspólnotach, łącząc adorację z pracą i prostotą życia. Wierzą, że obecność Najświętszego Sakramentu dyskretnie zmienia ludzi i świat.

Joachim Badeni OP wspomina o. Pery’ego, którego poznał na placówce u Berberów w Maroku. O. Pery nie mógł ewangelizować, gdyż prawo koraniczne zabrania tego pod karą śmierci, dlatego cały poświęcał się kontemplacji. Było wielogodzinne wystawienie Najświętszego Sakramentu w monstrancji, Msza święta. Mówił, że ta obecność Boża przygotowuje tę ziemię do ewentualnej ewangelizacji. Najpierw obecność, potem głoszenie.

Spotkanie z Jezusem w czasie adoracji wnosi odpoczynek i pokój wewnętrzny w serca, umacnia, dodaje siły i odwagi do podjęcia trudu życia. Ile razy przeżywałem trudne chwile zmęczenia życiem, niezadowolenia, frustracji, zagubienia i wszedłem na chwilę adoracji do kaplicy, zawsze wychodziłem umocniony i pełen energii do dalszego życia. Adoracja jest świadomością siebie, swego życia i drogą do podjęcia wszystkich wyzwań, jakie niesie życie.

Adoracja uczy tajemnicy. Nie wyjaśnia wszystkiego, nie rozwiązuje w  automatyczny sposób problemów. Nie odsłania również do końca tajemnicy Boga i naszego istnienia. Z adoracji wynosimy raczej wiele twórczych pytań i wątpliwości. Mimo to  wprowadza głęboki wewnętrzny pokój, radość, rodzi zaufanie do Boga, ludzi, własnego życia.

Adoracja jest nie tylko poznawaniem Jezusa, ale również innych i siebie. Dziś zwykle brakuje nam czasu na adorację. W rzeczywistości nie mamy czasu na wiele spraw, ponieważ nie mamy czasu na adorację. Brak czasu na adorację sprawia, że marnujemy go na plotki, obmowy, bezmyślną lekturę, bezsensowne filmy, bezowocną krzątaninę… Adoracja porządkuje całe życie. Nie tylko duchowe, ale również emocjonalne, etyczne, wspólnotowe. Czas poświęcany adoracji sprawia, że codzienne życie staje się stopniowo bardziej zorganizowane, uporządkowane i głębsze.

W jednym ze świadectw Matka Teresa z Kalkuty napisała: W naszym zgromadzeniu miałyśmy zwyczaj urządzać adorację raz w tygodniu przez godzinę; potem w roku 1973 postanowiłyśmy mieć adorację codziennie przez godzinę. Od tej chwili nasza miłość dla Jezusa stała się bardziej pogłębiona, nasza miłość dla innych bardziej wyrozumiała, nasza miłość dla biednych bardziej współczująca, podwoiła się u nas liczba powołań. Bóg pobłogosławił nam licznymi i wspaniałymi powołaniami. Stanisław Biel SJ

Bóg wybiera prostaczków

widzacy1

Portugalskim ubogim dzieciom Franciszkowi, Hiacyncie i zmarłej niedawno Siostrze Łucji Maryja ukazywała się wiele razy w Fatimie w 1917 roku. Trwały wtedy wyniszczające Europę walki I wojny światowej, na frontach ginęły miliony żołnierzy. W Rosji, po zwycięstwie bolszewików, nastał komunistyczny terror. Walczono z Bogiem i wszelkimi przejawami religijności. Z ust Maryi płynął apel do całej ludzkości, by zerwała z grzechem i nawróciła się do Boga, by mógł zapanować upragniony pokój.

Franciszek Marto urodził się 11 czerwca 1908 roku w wiosce Aljustrel. Jego młodsza siostra przyszła na świat 11 marca 1910 roku. W domu dzieci otrzymały chrześcijańskie wychowanie, codziennie cała rodzina odmawiała różaniec. Dzieci pomagały przy pracy na roli i wypasie owiec.

Dnia 13 maja 1917 roku pastuszki jak zwykle rano poszły paść owce w Cova da Iria (Kotlina Pokoju) w pobliżu wioski Fatima. Razem z nimi była też Łucja. Nagle usłyszały niezwykły szum i błyskawicę na niebie. Gdy się odwróciły na rosnącym niedaleko dębie ujrzały światło i Panią w bieli. Spontanicznie wyciągnęły z kieszeni swoje różańce i zaczęły się wspólnie modlić z Matką Bożą.

Po wspólnej modlitwie rozpoczął się ich niezwykły a zarazem pełen prostoty dialog. Pani powiedział do nich, by się nie bały i że jest z Nieba. Maryja powiedziała im, że jeżeli ludzie się nie nawrócą i nie podejmą czynów pokutnych, świat skazany jest na niechybny koniec. Dzieci obiecały Maryi, że odtąd z jeszcze większą gorliwością modlić się będą na różańcu i wykorzystają każdą okazję, by się umartwić. Matka Boża zaprosiła je na kolejne spotkanie za miesiąc.

Za drugim razem wokół dzieci zgromadziło się ok. 50 osób, bo o wydarzeniu tym było coraz głośniej w całej okolicy. W lipcu niezwykłej wizji towarzyszyło ok. 4 tysięcy ludzi. Tym razem Maryja przekazała im tzw. tajemnicę fatimską. Przede wszystkim dotyczyła ona wizji piekła. Zapowiadała też ogromne szkody, jakie Rosja uczyni w świecie (komunizm!). Ostatnie spotkanie z Maryją fatimskie dzieci przeżyły 13 października 1917 roku. Wtedy towarzyszył im 70- tysięczny tłum, który oglądał cud „tańczącego słońca”.

Najwięcej domysłów wzbudziła „trzecia tajemnica fatimska” powierzona przez Siostrę Łucję Ojcu Świętemu w 1958 roku. W roku 2000 zostało opublikowane i skomentowane jej przesłanie przez ówczesnego Prefekta Kongregacji Nauki Wiary, kard. J. Ratzingera. Jan Paweł II uznał, że zapowiedź o męczeństwie papieża, o którym mówiła trzecia tajemnica, wypełniła się w dniu zamachu na polskiego papieża 13 maja 1981 roku, w dniu, gdy w całym Kościele wspominana jest Matka Boża Fatimska.

Franciszek i Hiacynta usłyszeli pewnego dnia od Maryi, że nie będą długo żyć. Z wielkim spokojem i dojrzałością słuchali zapowiedzi o rychłej ich śmierci i czekającym ich niebie. Mieli ogromną życiową dojrzałość, którą widać na poważnych twarzach dzieci patrzących na nas z fotografii. O Łucji Madonna powiedziała, że Pan Jezus chce, by długo żyła, tak by Maryja była bardziej znana i kochana, a także by mogła uczyć ludzi, jak oddawać cześć Niepokalanemu Sercu Maryi.

Franciszek z zapowiedzi Maryi wyciągnął od razu praktyczny wniosek. Kiedy chodził do szkoły razem z Łucją i Hiacyntą, często mówił im, że on zatrzyma się przez ten czas w kościele, bo jemu nie jest potrzebne, by czytać i pisać, gdyż niedługo umrze. W ten sposób chciał także uniknąć docinków niewierzącego nauczyciela, który wyśmiewał objawienie się Maryi dzieciom.

Podczas Mszy św. beatyfikacyjnej Franciszka i Hiacynty, 13 maja 2000 roku, Jan Paweł II powiedział:

„Powodowana macierzyńską troską, Najświętsza Panna przybyła tutaj, do Fatimy, ażeby zażądać od ludzi, by «nie znieważali więcej Boga, naszego Pana, który dosyć już został znieważony». Przemawia, bo jako Matka boleje, kiedy zagrożony jest los Jej dzieci. Dlatego wzywa pastuszków: «Módlcie się, wiele się módlcie i umartwiajcie się w intencji grzeszników; wiele dusz idzie do piekła, bo nikt nie modli się za nie ani nie umartwia». Mała Hiacynta głęboko odczuwała i przeżywała tę boleść Matki Bożej, heroicznie składając samą siebie w ofierze za grzeszników. Pewnego dnia, kiedy zapadła już razem z Franciszkiem na chorobę, która przykuła ich do łóżka, Maryja Panna odwiedziła ich w domu, jak opowiada sama Hiacynta: «Matka Boża przyszła nas odwiedzić i powiedziała, że już wkrótce wróci, aby zabrać Franciszka do nieba. Mnie zaś zapytała, czy chcę nawrócić jeszcze więcej grzeszników. Odpowiedziałam, że tak». A gdy zbliżała się chwila odejścia Franciszka, Hiacynta poleca mu: «Pozdrów ode mnie serdecznie Naszego Pana i Naszą Panią i powiedz im, że będę cierpiała tyle, ile zechcą, aby nawrócić grzeszników». Hiacynta była tak głęboko poruszona wizją piekła, jaką ujrzała podczas objawienia 13 lipca, że żadne umartwienie ani pokuta nie wydawały się jej zbyt wysoką ceną za zbawienie grzeszników”.

Franciszek umarł podczas epidemii zapalenia oskrzeli pod koniec marca 1919 roku. Hiacynta odeszła do Pana 20 lutego 1920 roku. Dzisiaj są oni naszymi orędownikami w niebie. Uczmy się od nich ukochania modlitwy różańcowej i prostoty serca dziecka, które podtrzymywane miłością Boga, nie kłamie i nie udaje, jest szczere i pełne ufności wobec Boga i ludzi. Marek Wójtowicz SJ

Koncert kolęd!

4

Już od poniedziałku po niedzieli Chrztu Pańskiego mamy okres zwykły. W wielu kościołach śpiewa się jednak wciąż kolędy, aż do święta Ofiarowania Pańskiego (2 lutego). Jest to pozostałość dawniejszej organizacji roku liturgicznego, zgodnie z którą cykl obchodów misterium Narodzenia Pańskiego zamykał się 2 lutego.W niedzielę 29 stycznia odbył się, w naszym kościele koncert kolęd,w wykonaniu połączonych chórów działających w Radomiu: dziecięcego ze szkoły muzycznej Cantus Angelus, II Liceum imienia Marii Konopnickiej Companella oraz Radomskiej Orkiestry Kameralnej.

Dyrygowała pani Maria Wrzesińska-Siczek, absolwentka Wychowania Muzycznego Uniwersytetu im. Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie oraz Podyplomowego Studium Chórmistrzowskiego Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.
 W repertuarze mogliśmy usłyszeć najpiękniejsze polskie kolędy m.in. Gdy się Chrystus rodzi, Nie było miejsca dla Cibie, A wczora z wieczora, czy Do szopy hej pasterze, oraz wiele innych w przepięknym wykonaniu. W galerii mamy kilka zdjęć z koncert.

 

Nowi ministranci!

ministr

Słowo ministrant pochodzi od łacińskiego ministrare, co znaczy służyć. Ministranci służą Bogu, gdy przyczyniają się do tego, by liturgia była piękna. W naszej parafii od 26 grudnia mamy ośmiu nowych ministrantów. Przez ostanie miesiące, w czasie spotkań formacyjnych, uczyli się służby przy ołtarzu. Ks. Prałat na Mszy świętej o 11.30 poświęcił i nałożył kandydatom komże, przez co zostali przyjęci do grona  ministrantów. Cieszymy się z gorliwości jaką wykazywali się w czasie zbiórek. Mamy nadzieję że ta gorliwość nie zgaśnie, ale będzie się przekładała na sumienność i zaangażowanie w piękno liturgii. Ministranci na zakończeni każdej Mszą św. modlą się słowami które realizują potem w swoim życiu:

Spraw Panie, abym uświęcony uczestnictwem w Twych tajemnicach, przez dzień dzisiejszy i całe moje życie, szedł tylko drogą zbawienia, przez Chrystusa Pana naszego.

W galerii jest kilka zdjęć z dzisiejszej uroczystości. A już wkrótce, rozpoczniemy zbiórki dla kandydatów na ministrantów. Informacje i zapisy po każdej Mszy św. w zakrystii. Zapraszamy!

 

Obrzędy Wieczerzy Wigilijnej

oplatek

jezus-na-wigiliNa stole nakrytym białym obrusem kładziemy Pismo Święte i opłatek oraz ustawiamy świecę. Jedno miejsce przy stole pozostaje wolne jako znak pamięci o bliskich, którzy nie mogą razem z nami zasiąść do wigilii (np. o zmarłych z rodziny). Wieczerzę wigilijną rozpoczynamy modlitwą. Najlepiej jeśli prowadzi ją ojciec.

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

ZAPALENIE ŚWIECY:

Ojciec lub matka zapala świecę na stole. Ojciec lub matka: Światło Chrystusa.

Wszyscy odpowiadają: Bogu niech będą dzięki. Najstarsze dziecko zapala światełka na choince.

CZYTANIE EWANGELII (Łk 2,1-14)
Ojciec: Ponad dwa tysiące lat temu przyszedł na świat Jezus Chrystus, Syn Boży, oczekiwany Zbawiciel. Opowiada o tym ewangelia św. Łukasza

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządca Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby dać się zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Jozef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubiona sobie Maryja, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocna nad swoja trzoda. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielka, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”. I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania”.

Po wysłuchaniu fragmentu ewangelii – kolęda „Bóg się rodzi”.

WSPÓLNA MODLITWA

Ojciec lub matka odmawia prośby, wszyscy odpowiadają: Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie.
Ojciec lub matka:

Boże, nasz Ojcze, w tej uroczystej godzinie wychwalamy Cię i dziękujemy za noc, w której posłałeś nam swojego Syna Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Zbawiciela i prosimy Cię:

Udziel naszej rodzinie daru miłości, zgody i pokoju. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie.

* Obdarz naszych sąsiadów, przyjaciół i znajomych pokojem tej nocy. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie.

* Wszystkich opuszczonych, samotnych, chorych, biednych, głodnych na całym świecie pociesz i umocnij Dobrą Nowiną tej świętej nocy.
Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie.

Naszych zmarłych (wymienić imiona) obdarz szczęściem i światłem Twej chwały. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie.

Wszyscy odmawiają „Ojcze nasz”.

Ojciec lub matka: Panie Boże, Ty sprawiłeś, że ta święta noc zajaśniała blaskiem prawdziwej światłości Jednorodzonego Syna Twojego, spraw, abyśmy jaśnieli blaskiem Twego światła w naszym codziennym postępowaniu. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

ŁAMANIE SIĘ OPŁATKIEM:

Ojciec lub matka: A teraz w duchu miłości i przebaczenia przełamiemy się opłatkiem – chlebem miłości. Otwierając serca nasze w miłości wzajemnej, otwieramy je na przyjście Pana. Niech On będzie zawsze z nami.

Ojciec pierwszy składa wszystkim życzenia i przełamuje się opłatkiem.

ZWYCZAJE ZWIĄZANE Z NARODZENIEM PAŃSKIM

Wieczerza wigilijna – to uroczysta kolacja. Według tradycji liczba potraw wigilijnych powinno być 12, tyle ilu apostołów i miesięcy w roku. W potrawach powinny być wszystkie płody rolne, aby zapewnić urodzaj w następnym roku. Należy skosztować wszystkich potraw, żeby nie zabrakło którejś na następnej wieczerzy wigilijnej. Do wieczerzy zasiada się z pojawieniem się pierwszej gwiazdki. Przedtem powinno się zapalić świecę, symbol Pana Jezusa, który jest Światłością świata, odczytać fragment Ewangelii według św. Łukasza mówiący o narodzeniu Świętej Dzieciny, i podzielić się z bliskimi opłatkiem.

Opłatek – dzielimy się nim na znak pojednania i pokoju. Dzisiaj jest to już wyłącznie polski zwyczaj. Dzieląc się opłatkiem składamy sobie życzenia dobra wszelakiego, zapominamy o urazach, wybaczamy winy. Starołacińska nazwa opłatka – brachiatellum – kryje w sobie element dzielenia się z potrzebującymi, gotowość do ofiary dla bliźniego.

Wolne miejsce przy stole – jest przeznaczone dla przygodnego gościa; wyraża pamięć o bliskich, którzy nie mogą świąt spędzić z nami, symbolizuje stale obecną przy wigilijnym stole pamięć o zmarłych.

Siano pod obrusem — przypomina ubóstwo groty betlejemskiej i Maryi, która narodzonego Chrystusa na sianie w żłobie.

Choinka – Zwyczaj zagościł u nas całkiem niedawno, bo w XIX wieku. Zwyczaj niemiecki. Symbol życia wiecznego darowanego przez Jezusa Chrystusa. Ozdobione świecami gałązki nawiązują do rajskiego drzewa życia; żywe zielone drzewko symbolizuje Chrystusa — źródło wszelkiego życia. Na szczycie drzewka zawieszano gwiazdę symbolizującą gwiazdę betlejemska, w zawieszanych jabłkach widziano echo biblijnego jabłka Adama i Ewy; papierowe łańcuchy rozpoznawano jako okowy zniewolenia grzechowego czy nawet politycznego (w okresie rozbiorów); oświetlenie choinkowe miałoby wskazywać na Chrystusa, który przyszedł na świat jako „światło dla pogan”.

Wręczanie prezentów – Pomaga rozumieć Jezusa Chrystusa jako największy dar Boga dla świata; wyraża radość i wdzięczność za Bożą hojność. Jak Chrystus jest prezentem Boga dla ludzi, tak i my chcemy stawać się dla innych darem.

Kolędy – układano już w średniowieczu. Nazywano je wówczas kantyczkami lub pastorałkami. Później ustaliła się nazwa „kolęda”, oznaczająca pieśń bożonarodzeniową. Można się doliczyć ponad 500 polskich kolęd.

Pasterka – w Wigilię, o północy w każdym kościele katolickim sprawowana jest uroczysta Msza św. Jest to pamiątka zwiastowania przez aniołów nowiny o narodzeniu Mesjasza, Jezusa Chrystusa.